Wiele osób wie o moim "projekcie książka". Tytułowe pytanie słyszę bardzo często. Tak, tak, mówię o Tobie i o Tobie i o Tobie.. ;) To bardzo fajne, miłe i motywujące. Odpowiadałem więc i odpowiadam na to pytanie osobiście już setki razy. Pomyślałem, że odpowiem też publicznie, w paru słowach. Dzięki temu odpowiedź może być pełniejsza i bardziej uporządkowana. A zatem odpowiadam :)
Prawdziwe pisanie zacząłem wraz z urlopem, o którym wspominam w podlinkowanym wpisie - czyli na przełomie maja i czerwca. Wcześniej jednak sporo pracowałem nad spisem treści (to zaskakująco czasochłonne) i przygotowaniem merytorycznym. Sam urlop minął błyskawicznie i oczywiście nie napisałem tyle, ile przypuszczałem, że napiszę. Głównie dlatego że wciąż potrzebowałem bardzo dużo czasu na dalsze przygotowania merytoryczne. Potrafiłem spędzić dwa tygodnie non stop debuggując CoreCLR, po 8-10 godzin dziennie. To był dobry czas! Mam po nim tonę notatek i kilka pozaczynanych rozdziałów. W tym czasie sfinalizowałem również sprawy formalne z wydawnictwem, którego nazwy na jego prośbę na razie nie mogę publicznie ogłaszać :) Podobnie jak ostatecznego tematu... Przynajmniej do czasu zbliżania się końca prac.
Potem, od września, sukcesywnie pracowałem nad wypełnieniem treścią pierwszych trzech rozdziałów. Tego wymagała umowa jako pierwszy "checkpoint". A ponieważ były to rozdziały mocno "wprowadzające", również tutaj prawie każde zdanie oznaczały godziny czytania i upewniania się, że to co chcę napisać jest sensowne. Termin "checkpointu" oczywiście szlag trafił. A w trakcie pisania coraz wyraźniej widziałem problemy z ustalonym spisem treści. Ostatecznie, po kilku dniach naprawdę mocnego dumania, wprowadziłem całkiem nowy spis treści. To był bardzo fajny proces. Rozbiłem ten oryginalny porządek w drobny mak i poukładałem w nowy, jak z puzzli. Uwzględniając swoje spostrzeżenia oraz m.in. uwagi jakie uzyskałem od Was - znajomych, uczestników warsztatów, konferencji i moich prelekcji :) Teraz jestem z nowego TOCa naprawdę zadowolony!
Ponieważ jednak zmiany były duże, treść trzech pierwszych, pierwotnych, rozdziałów rozpierzchła się po całej książce. W tym świetle pierwszy "checkpoint" musiał zmienić termin i całość przesunęła się o pół roku. W efekcie na chwilę obecną termin oddania to przełom sierpnia i września 2017. Jak dobrze pójdzie publikacja będzie zatem... jesienią 2017.
Samo pisanie jest zaskakująco złożoną sprawą i już myślę, jak zdobyte w tym temacie doświadczenie wykorzystać. Mam sporo notatek z uwagami, radami, przestrogami i spostrzeżeniami. Jest to też mega czasochłonne, trudno nawet wyrazić jak bardzo. Choć również mega ciekawe. Pisałem już chyba wszędzie - w domu, kawiarni, na łące, w lesie, w pociągu, na konferencji, na plaży i w górach. Itd. itp. Tak czy inaczej, aby zdążyć ze wspomnianymi terminami muszę teraz pisać jak robot. Ograniczyłem przez to aktywność m.in. na blogu. Choć od czasu do czasu staram się coś napisać, by nie wypaść z rytmu.
I to właściwie tyle. Mógłbym jeszcze sporo popisać o samym procesie, ale teraz nie czas i nie miejsce na to. Kto chętny - trzymajcie kciuki!