Uwaga: wpis kontrowersyjny, czytanie grozi trwałym kalectwem umysłowym.
Zdarza mi się w pracy i poza nią obmyślać różne architektury, projekty itd., na niższym czy to wyższym poziomie. Na różnych etapach, szczególnie projektowania, trzeba sobie pomóc jakoś ogarnąć całość. A ponieważ obraz jest wart tysiąca słów, naturalnym wyborem są różnego rodzaju diagramy i schematy. A skoro diagramy, to oczywiście - UML. I tak docieramy do sedna tego całkowicie subiektywnego wpisu, którego głównym celem jest wylanie moich żali "na papier". Ostatnio zdałem sobie sprawę, że ja po prostu... nie lubię UML-a. Więcej...